Telefony komórkowe, które zrewolucjonizowały nasze myślenie o komunikacji ze światem

Maciej Piwowski
04.04.2019

Zbyt często używamy dziś sformułowania, że coś było lub jest przełomowe. Fakty są jednak takie, że współczesne smartfony coraz rzadziej czymkolwiek nas zaskakują. Producenci kręcą się w kółko, kopiując od siebie różne rozwiązania i każąc sobie za nie słono płacić. Tym bardziej warto cofnąć się do przeszłości, gdy branża telefonii komórkowej błyskawicznie się rozwijała, co i rusz zachwycając nas innowacjami. Kilka modeli bez wątpienia może dziś uchodzić za symbole tamtych czasów.

Motorola StarTAC

Nazwa tego telefonu pewnie niewiele Ci mówi, ale musisz wiedzieć, że był to pierwszy na świecie model komórki, w którym zastosowano powiadomienie wibracyjne. Dziś uznajemy je za standard, ale w tamtym czasie (połowa lata 90.) był to absolutny hit.

Nokia 3210

Bez wątpienia jest to jeden z najbardziej zasłużonych telefonów dla rozwoju całej branży komórkowej. Nokia 3210 do dziś przez wielu jest uznawana za wzór aparatu. Telefon był praktycznie niezniszczalny, oferował niewiarygodny jak na dzisiejsze standardy czas pracy na baterii oraz – to była nowość pod koniec lat 90. – nie miał zewnętrznej antenki.

Samsung SCH-V200

Można znaleźć informację, że był to pierwszy na świecie telefon komórkowy wyposażony w aparat. Choć nie jest to do końca prawda (pierwszy był jeden z modeli Sharpa), to właśnie Samsung SCH-V200 zapoczątkował szał na ten gadżet. Aparat miał rozdzielczość 0,35 megapiksela, a pamięć wewnętrzna umożliwiała zapisanie do 20 zdjęć.

Siemens SL45

Dziś normą jest, że smartfony często służą nam za przenośne odtwarzacze muzyki, jednak na początku XXI wieku było zupełnie inaczej. Wtedy królowały Discmany. Łatwo można więc sobie wyobrazić, jaki zachwyt wzbudził telefon wyposażony w odtwarzacz MP3, z opcją zgrania muzyki na kartę pamięci o pojemności 32 MB.

iPhone

Pierwszy iPhone został zaprezentowany światu w 2007 roku przez samego Steve’a Jobsa. Wtedy telefon pozbawiony fizycznej klawiatury wywołał szok i wieszczono, że takie rozwiązanie na pewno się nie przyjmie. Dziś dobrze wiemy, kto miał rację. Mało kto pamięta jednak, że iPhone nie był wcale aż tak funkcjonalny, jak mogłoby się wydawać. Między innymi wymagał podłączenia do komputera w celu pierwszego uruchomienia, a jakość ekranu i funkcji dotyku pozostawiała wiele do życzenia.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie