Internet na kartę można mieć dziś od ręki. Wystarczy wybrać się do kiosku, sklepu spożywczego czy po prostu salonu operatora, gdzie kupimy starter – najczęściej o wartości 5 złotych. Po zarejestrowaniu karty możemy od razu zacząć korzystać z Internetu w ramach przyznanego limitu. Pytanie tylko, jaki starter wybrać? Kilka wskazówek znajdziesz w naszym poradniku.
Podstawowym kryterium wyboru startera jest jego opłacalność. Ocenisz to na podstawie liczby gigabajtów, jakie możesz wykorzystać w ramach danego zakupu. Jeśli np. jeden operator daje 15 GB za 5 złotych, a drugi 10 GB za 4 złote, to wybór wydaje się być prosty. Nie jest to jednak jedyna rzecz, na którą powinieneś zwrócić uwagę.
To bardzo ważna kwestia, zwłaszcza jeśli nie masz głowy do pamiętania o konieczności doładowania konta. Niektóre startery gwarantują działanie karty tylko przez 31 dni – po tym czasie, jeśli nie zasilisz konta dodatkową kwotą, zostanie one zablokowane. Zwróć również uwagę na to, na jaki okres doładowanie przedłuża konto, aby nie okazało się, że np. wpłacając 150 złotych „kupisz” sobie ważność konta na zaledwie 2-3 miesiące.
Duża ilość gigabajtów to mocny argument przemawiający za zakupem konkretnego startera, ale tylko pod warunkiem, że rzeczywiście będziesz w stanie wykorzystać taki limit. Chodzi o to, że niektórzy operatorzy dają np. 10 GB danych, ale do wykorzystania przez 5 dni – później trzeba doładować konto. Dlatego poszukaj startera, w ramach którego możesz wykorzystać przyznane gigabajty przez np. 14 dni.
Na koniec sprawdzamy jeszcze, ile gigabajtów przyzna nam operator w ramach doładowania konta. Zawsze obowiązują tutaj progi – na przykład za 5 złotych dostajemy 1 GB danych, za 10 zł 2 GB i tak dalej. Wybierz tutaj taką ofertę, która jest po prostu najbardziej opłacalna, zwłaszcza jeśli ma to być Twoje podstawowe źródło Internetu do intensywnego, a nie tylko okazjonalnego korzystania z sieci.