Współczesne smartwatche oferują multum mniej i bardziej przydatnych funkcji, zarówno smart, jak i zdrowotnych czy sportowych. Wiele osób kupuje smartwatch stricte z myślą o bieżącym monitorowaniu swojego stanu zdrowia, w tym pulsu, ciśnienia krwi czy saturacji. Za to ostatnie odpowiada funkcja pulsoksymetru, która – z czego trzeba sobie zdawać sprawę – działa co najwyżej średnio.
Funkcja pomiaru saturacji w smartwatchu jest bez wątpienia przydatna, natomiast nie możemy mieć do niej pełnego zaufania. Smartwatch nie jest urządzeniem medycznym, dlatego nie zapewnia takiej precyzji pomiaru jak dedykowany pulsoksymetr.
Inteligentne zegarki wykorzystują światło emitowane przez diody LED, które przenika przez skórę do naczyń krwionośnych, co pozwala oszacować saturację tlenu.
Już sam opis tej technologii wskazuje na to, że nie grzeszy ona precyzją. W dodatku na dokładność pomiaru może wpływać wiele czynników zewnętrznych, jak ruchy ciała, grubość skóry, dopasowanie zegarka do nadgarstka czy obecność tatuaży.
Stąd wniosek, aby nigdy nie traktować pomiaru saturacji dokonanego przy pomocy zegarka za miarodajny. Jeśli np. masz duszność, ciężko Ci się oddycha, masz zawroty głowy etc., to zgłoś się do lekarza i nie polegaj na wskazaniach smartwatcha.
Docelowo natomiast pomyśl o zakupie medycznego pulsoksymetru, który kosztuje kilkadziesiąt złotych.