Był poniedziałek 12 maja 2017 roku. Pracownicy tysięcy firm szykowali się do kolejnego nerwowego początku tygodnia, ale raczej nikt nie spodziewał się chaosu, jaki wtedy nastąpił. Instytucje na całym świecie zostały sparaliżowane przez atak wyjątkowo złośliwego oprogramowania o nazwie WannaCry. I rzeczywiście – spustoszenie spowodowane przez robaka sprawiło, że wielu chciało się tylko płakać.
Atak z 2017 roku był największym i najgroźniejszym w ostatnich latach. Dotknął ponad 200 tysięcy komputerów w 150 krajach na całym świecie, w tym serwery Ministerstwa Zdrowia Wielkiej Brytanii, Deutsche Bank, Fedex czy fabryki producentów samochodów.
WannaCry to kolejna już odsłona bardzo złośliwego oprogramowania typu ransomware, czyli szpiegującego komputery i urządzenia mobilne, a następnie przejmującego całkowitą kontrolę nad systemem operacyjnym.
Dalej schemat jest już znany: przestępcy wysyłają swoim ofiarom wiadomość, że odblokowanie komputera jest możliwe dopiero po wpłaceniu okupu. W przypadku WannaCry hakerzy oczekiwali 600 dolarów płatnych w Bitcoine. Tylko w ciągu 5 dni suma zapłaconych okupów wyniosła około 80 tysięcy dolarów.
WannaCry dostał się na komputery przez lukę w systemie Windows. Microsoft zareagował na to błyskawicznie i jeszcze tego samego dnia opublikował stosowną łatkę. Dla tysięcy użytkowników było już jednak za późno.
Ciekawostka
Nie wiadomo, kto dokładnie jest twórcą WannaCry. Plotka głosi jednak, że projekt powstał w amerykańskiej agencji bezpieczeństwa narodowego, czyli NSA, skąd został wykradziony przez przestępców.
Można do znudzenia przypominać o konieczności częstego aktualizowania systemu Windows, ale nic tak nie działa na wyobraźnię użytkowników, jak sroga nauczka. Miały z nią do czynienia osoby, które wciąż korzystają z systemu Windows XP. Okazuje się, że to właśnie komputery pracujące pod tym systemem były najbardziej narażone na taka WannaCry – i na tej liście znalazło się też brytyjskie Ministerstwo Zdrowia!
Korzystanie z przestarzałego systemu operacyjnego, który nie otrzymuje już wsparcia producenta (a tak jest z XP), to proszenie się o kłopoty. Zwłaszcza, jeśli dodatkowo użytkownik ma w nosie kwestię zabezpieczeń i nie korzysta z dobrego programu antywirusowego (który w przypadku WannaCry i tak niewiele by pomógł).
Choć WannaCry udało się chwilowo „wyłączyć”, to nie ma żadnych wątpliwości, że podobne ataki będą coraz częstsze i coraz bardziej dotkliwe. Przestępcy doskonale wiedzą, że jest to dla nich łatwy zarobek, a służby specjalizujące się w ich ściganiu nie zawsze działają skutecznie.
Rada? Koniecznie aktualizuj system operacyjny, korzystaj z dobrego programu antywirusowego, a także regularnie (nawet codziennie) wykonuj backup danych zgromadzonych na komputerze. Dzięki temu nawet w razie ataku ze strony ransomware, zachowasz dostęp do cennych plików.