Jeśli masz konsolę do gier, to dobrze wiesz, że praktycznie każda współczesna gra wymaga połączenia z Internetem – zarówno na etapie instalacji, jak i późniejszej rozgrywki (nawet grając w trybie kampanii, a więc teoretycznie offline). Konsole od Sony i Microsoftu mają oczywiście wbudowane moduły Wi-Fi, dlatego mogą łączyć się z Internetem domowym bezprzewodowo. Z doświadczenia wiemy jednak, że korzystniej jest podłączyć konsolę do sieci za pośrednictwem kabla. Dlaczego? Sprawdź te argumenty.
Każdy gracz konsolowy wie, że w momencie przerwania rozgrywki i wyłączenia urządzenia mamy możliwość powrotu do gry bez konieczności jej ponownego uruchamiania. Warunek jest jeden: konsola musi być przez cały czas podłączona do Internetu. Jeśli sygnał Wi-Fi jest słaby, to połączenie będzie regularnie zrywane. Wydłuży to czas uruchamiania się konsoli oraz samej gry, co potrafi być naprawdę irytujące.
Ping, czyli po prostu opóźnienia, to największy wróg osób grających w gry w trybie online – szczególnie te, w których liczy się błyskawiczna reakcja (na przykład tytuły z gatunku FFP czy gry sportowe). Wysoki ping może mieć związek nie tyle z niewystarczającą przepustowością łącza internetowego, co ze słabym sygnałem Wi-Fi. W takiej sytuacji warto przetestować połączenie po kablu i sprawdzić, czy sytuacja się poprawiła (z pewnością tak będzie).
Stabilność połączenia z Internetem ma kluczowy wpływ na komfort rozgrywki w trybie online. Pod tym względem kabel zapewnia nam więcej pewności niż Wi-Fi. Podłączając konsolę do Internetu za pośrednictwem kabla LAN zmniejszasz ryzyko, że w pewnym momencie – pisząc potocznie – „wywali Cię z gry”.
Jeśli router i konsola znajdują się w tym samym pomieszczeniu, blisko siebie, to raczej nie powinno być problemu z zakłóceniami. Gorzej, gdy oba urządzenia dzieli np. kilka ścian, a w dodatku konsola jest zamknięta w szafce RTV pod telewizorem. W takiej sytuacji naprawdę lepiej będzie zastosować połączenie kablowe, dzięki któremu wszelkie przeszkody architektoniczne przestaną mieć znaczenie.