Nie myli się tylko ten, który nic nie robi – ta maksyma jak ulał pasuje do sytuacji, z jakimi mamy regularnie do czynienia na rynku elektroniki użytkowej. Producenci smartfonów, bo na nich się skupimy, co jakiś czas zaliczają niezłe wpadki, narażając się tym samym klientom. Niektóre z nich śmieszą, inne natomiast mogą sprowadzać realne zagrożenie na użytkownika. Najsłynniejsze przykłady takich wpadek wymieniamy w naszym poradniku.
O tej wpadce słyszał cały świat, a niektórzy nawet boleśnie się o niej przekonali. W 2016 roku wybuchła – i to dosłownie – afera z wadliwymi bateriami we flagowym modelu biznesowym koreańskiej marki. Akumulator pod wpływem wysokiej temperatury i zwarcia po prostu potrafił eksplodować. Do takiej sytuacji doszło nawet podczas jednego z lotów, co ostatecznie zmusiło Samsunga do reakcji i masowej wymiany wadliwych akumulatorów w Galaxy Note 7.
Smartfony Apple od zawsze były synonimem najwyższej jakości, ale i tutaj nie obyło się bez wstydliwej wpadki. W 2014 roku premierę miał model iPhone 6, a zaraz po nim iPhone 6s. W obu telefonach producent zastosował obudowę ze stopu aluminium, która wyglądała pięknie, ale miała to do siebie, że potrafiła się mocno wygiąć, doprowadzając do uszkodzenia delikatnej elektroniki.
I zostajemy przy Apple, ponieważ firma w ostatnich latach zaliczyła jeszcze inną wpadkę. Mianowicie w 2010 roku dość głośno było o problemie z iPhone 4. Użytkownicy zgłaszali, że telefon ni z tego, ni z owego traci zasięg. Było to spowodowane dość nietypowym umiejscowieniem anteny. Apple początkowo bagatelizowało problem, ale w końcu przyznało użytkownikom rację.
Na koniec historia z dość zamierzchłych czasów, jeszcze przed erą smartfonów. W 2005 roku ówczesny gigant rynku telefonów komórkowych, fińska Nokia, zaliczył potężną wpadkę z wadliwą serią baterii montowanych w wielu modelach. Akumulatory… wybuchały doprowadzając do samozapłonu urządzenia. Nokia szybko przyznała się do błędu i w ciągu roku od ujawnienia afery wymieniła baterie w 46 milionach swoich telefonów.