Tani smartfon musi być zły? Niekoniecznie, ale...

Mariusz Siwko
29.02.2016

Dobry i tani? Karkołomne połączenie, które jednak bardzo często funkcjonuje w odniesieniu do rynku smartfonów. W sklepach mamy zatrzęsienie tanich (i ekstremalnie tanich) urządzeń tego typu, co zachęca wiele osób do testowania, co można dostać za np. 200 czy 300 złotych. Generalnie niewiele i nie ma się co nastawiać na to, że tani smartfon będzie nam służyć równie dobrze, jak ten markowy. Jeśli więc dysponujemy ograniczonym budżetem, musimy iść na pewne kompromisy. Podpowiadamy, z czego można zrezygnować, aby kupić przyzwoity sprzęt za niewielkie pieniądze.

Czy musi to być najnowszy model?

Czołowi producenci prześcigają się w opracowywaniu nowych rozwiązań, jednak prawda jest prozaiczna – w tej branży trudno jest wymyślić jeszcze coś spektakularnego i użytecznego zarazem. W praktyce więc kupując najnowszy model smartfona płacimy za ładniejszą obudowę i masę tzw. „wodotrysków”, które niekoniecznie zwiększają walory praktyczne telefonu (bo to nadal ma być przede wszystkim telefon!).

Jeśli nie jesteś gadżeciarzem zainteresuj się więc starszymi modelami, które wciąż są w sprzedaży, ale ich ceny gwałtownie spadły od daty premiery. Markowy, flagowy smartfon sprzed 2-3 sezonów i tak będzie bardziej wydajny niż najnowszy kupiony w dyskoncie.

Nie bądź wyznawcą systemu

Szperając w sieci na pewno natkniesz się na ogromną ilość opinii „ekspertów” dowodzących, że Android jest lepszy od Windows Phone czy iOS. To w gruncie rzeczy przypomina dyskusję nad wyższością świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Przynajmniej w segmencie najtańszych smartfonów.

Prawda jest taka, że jeśli dysponujesz mocno ograniczonym budżetem, to zainteresuj się modelami właśnie z Windows Phonem, który uchodzi za system mniej wymagający i bardziej stabilny w połączeniu ze słabymi podzespołami. Microsoft walcząc o pozycję na rynku stosuje metodę ostrego zaniżania cen swoich produktów.

Zamiast wielkiego ekranu wybierz lepsze podzespoły

Tani smartfon z olbrzymim ekranem? To nie jest najlepszy wybór. Producenci, którzy nie mają dobrej marki w branży, przyciągają do siebie klientów pięknie wyglądającą specyfikacją, fajnymi obudowania, niską ceną i właśnie ogromnymi ekranami. Na wiele osób to działa, bo przecież „wielkość ma znaczenie”. Okazuje się, że niekoniecznie. Na pewno nie, jeśli mamy ograniczony budżet, a mimo to chcemy kupić przyzwoitego smartfona.

Mając do 500 złotych mądrzej jest więc kupić sprzęt o ekranie np. 4-calowym, za to wyposażony w przyzwoity procesor, przynajmniej 1GB RAM i sensowną ilość pamięci wewnętrznej niż rzucać się na jakiegoś pięciocalowca, którego podzespoły nie będą w stanie choćby w miarę wydajnie pracować.

Skup się na cechach, na których najbardziej Ci zależy

Kilkaset złotych może wystarczyć na zakup sensownego smartfona – ową „sensowność” trzeba jednak zinterpretować według indywidualnych kryteriów. Na pewno nie będzie to bowiem sprzęt, który jest świetny w kilku dziedzinach. Jeśli więc zależy Ci przede wszystkim na dobrej jakości rozmów, sprawnym przeglądaniu zwykłych stron internetowych czy okazjonalnym robieniu zdjęć, naprawdę nie musisz szukać maszyny o niebotycznych możliwościach.

Na pewno nie możesz jednak liczyć na to, że za 300 czy 500 złotych kupisz smartfona mogącego równać się ze sprzętem o kilka klas droższym i po prostu lepszym. Pamiętaj także, aby nawet przy tak ograniczonym budżecie szukać telefonu popularnego producenta – chodzi o pewność serwisu i realną gwarancję. W przypadku produktów tzw. „no name” bywa z tym niestety różnie.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie